Zimowa aktywność: Akcja łyżwy- jak nauczyć się na nich jeździć?
Nowy Rok- Nowa Ja. Takie memy krążą po sieci na przestrzeni
ostatnich tygodni wielokrotnie się na nie natknęłam. Są nieco irytujące ponieważ większość z nas co roku obiecuje sobie to
samo- schudnę, będę odżywiać się zdrowo, zapanuję nad budżetem domowym,
odłożę na wymarzone wakacje, nauczę się nowego, obcego języka lub udoskonalę ten, którym posługuję się obecnie. Trudno jest wytrwać w postanowieniu czegoś czego nie lubimy lub na co nie mamy czasu. Ja również mam jakieś wymagania
wobec siebie. Nie jestem idealna i wiem jak wiele lepszego mogłabym wnieść
do swojego życia poprzez pracę nad sobą. Obecnie
najlepiej idzie mi punkt związany z aktywnością. Założyłam sobie, że ja i
Łukasz więcej będziemy wychodzić i ciekawiej spędzać wspólnie czas. Minęły
dopiero dwa tygodnie stycznia a my odwiedziliśmy już basen i strefę saun,
byliśmy w kinie i teatrze (kocham), kupiłam wejściówkę do Escape Roomu więc
pewnie w tym tygodniu go odwiedzimy. Jeśli długo nie będę pisać to znaczy, że
zagadki nas pokonały i nadal jesteśmy uwięzieni
w tajemniczym pokoju :P Długie
zimowe wieczory i wolne od pracy weekendy warto poświęcić na przyjemne
aktywności. Dziś będzie właśnie o tych sezonowych. Zapraszam.
W zeszłym roku pierwszy raz byliśmy na łyżwach. Jak nam poszło? Hmm
szczerze mówiąc nie najlepiej. Oboje z Łukaszem myśleliśmy, że to bardzo prosty
sport, niewymagający przygotowania. Okazało się, że jest inaczej. Nigdy nie
jeździliśmy na rolkach i wrotkach. Brak jakiejkolwiek wiedzy, nawet
teoretycznej doprowadził do kilku upadków i objawiał się żałosną techniką.
Żartując żałowaliśmy, że nie wypożyczyliśmy pingwinków, mimo, że są tak niskie
:P W tym roku zamierzamy trochę się
podszkolić a właściwie już zaczęła się uczyć. Myślę, że na początku warto
skorzystać z doświadczenia innych i zapoznać się z poradnikami, które w
przystępny sposób przekazują teorię jak nauczyć się jeździć na łyżwach- poradnik.
Łyżwy to zimowa aktywność, która
może nam pomóc uporać się z wyhodowaną podczas świąt oponką i sprawić mnóstwo frajdy
gdy tylko załapiemy o co chodzi. Taki trening nie tylko spali sporo kalorii ale
i wzmocni mięśnie. Od czego więc zacząć? Co z łyżwami? Jeśli wybieramy się na
lodowisko pierwszy raz warto je wypożyczyć.
Jest to niewielki koszt rzędu kilku zł. Lepiej nie inwestować od razu we własny
sprzęt bo nie wiadomo czy ten sport nam się spodoba. Z drugiej jednak strony
takie rozwiązanie ma też swoje minusy. Źle
dobrane łyżwy mogą nas zniechęcić do dalszej aktywności, często są zużyte.
Ważną rolę odgrywają tu także względy higieniczne- nigdy nie wiemy, kto miał je
na stopach przed nami i z jakimi chorobami się boryka… Najtańsze łyżwy kupimy
już za 70 zł. Wiadomo jednak, że im droższe tym lepsze. Ceny modeli dla osób
zaawansowanych sięgają ok. 3000 zł.
W miastach jest zazwyczaj sporo lodowisk,
przynajmniej w Toruniu od tych krytych, z których korzystamy po sezonowe pod
chmurką. Wstęp na nie kosztuje grosze. Właściwie każdy może wybrać się i
spróbować własnych sił. Sama wiem, że
uczenie się jazdy na własną rękę ma sporo minusów. Od początku popełniamy mnóstwo
błędów i kształtujemy złe nawyki. Obserwowanie innych nie zawsze przynosi dobre
owoce. Aby poznać właściwą technikę warto skorzystać z profesjonalnej pomocy,
na którą my się zdecydujemy. Szkoły łyżwiarskie oferują zajęcia ( indywidualne
i grupowe) dla osób w każdym wieku i z różnym stopniem zaawansowania. Ceny w
Toruniu są niskie. Godzinna lekcja zazwyczaj kosztuje 30 zł. a przy zakupie
całego karnetu na 10 lekcji cena maleje i wynosi 200 zł. Oczywiście koszty są
uzależnione od miasta. Jestem ciekawa jak Wy radzicie sobie na lodowisku? Często tam zaglądacie? Od czego zaczęła się Wasza nauka?
88 komentarze
Ja tylko kilka razy w życiu byłam na łyżwach, ale miło to wspominam :D
OdpowiedzUsuńja zamierzam częściej odwiedzać lodowisko :)
UsuńOh, chętnie zapisałabym się na taką naukę. Od lat mówię sobie, że pójdę na lodowisko i nauczę się jeździć. Niestety należę do osób, które bardzo niechętnie próbują nowości i na chęciach się kończy.
OdpowiedzUsuńa ja kocham nowości, polecam, warto spróbować :)
UsuńZawsze mnie intrygowała jazda na łyżwach, ale jakoś nie dotarłam nigdy na lodowisko:)
OdpowiedzUsuńto fajna zabawa:)
Usuńza dzieciaka kochałam rolki, na łyżwach bardzo lubię jeździć :)
OdpowiedzUsuńżałuję, że nigdy nie jeździłam na rolkach. teraz byłabym lepszą łyżwiarką :)
UsuńOoo a ja uwielbiam jeździć na łyżwach:)
OdpowiedzUsuńMimo, że jeżdżę na rolkach, nie przepadam za jazdą na łyżwach. Z zimowych sportów najbardziej lubię snowboard, którym zaraził mnie mój chłopak :)
OdpowiedzUsuńsnowboard? może kiedyś się skuszę :)
UsuńUwielbiam jeździć na łyżwach, ale zaczynałam już jako sześciolatka:)
OdpowiedzUsuńNa szczęście naukę na łyżwach mam już za sobą,teraz jestem na etapie nauczenia mojej chrześnicy jeździć na łyżwach
OdpowiedzUsuńsuper, dzieci szybko łapią :)
UsuńLubię łyżwy ale nie byłam już na nich ponad 2 lata. Ciągle namawiam chłopaka na wyjście ale "brak czasu" - jego dotychczasowa głupia wymówka.
OdpowiedzUsuńSuper, że tyle rzeczy robicie razem. Mam nadzieję, że od lutego i u mnie tak będzie.
Pozdrawiam :**
spędzamy dużo czasu razem zimą, w lecie oboje jesteśmy mega zapracowani i nie mamy czasu na żadne wypady
UsuńŁyżwy, to pierwszy sport, który opanowałam - miałam wtedy 3,5 roku :D
OdpowiedzUsuńFantastycznie, jak będę miała dziecko to na pewno też od najmłodszych lat będę je szkolić. :)
UsuńHaha o jeju, ja próbowałam ze trzy razy jeździć. Myślałam że dostanę zawału (mam psychiczny lęk że zaraz się przewrócę - to samo towarzyszy mi na oblodzonym chodniku, patrzeniu nawet i na stok narciarski etc) więc to zdecydowanie nie dla mnie. Podziwiam Cię. A wspólna nauka to bez wątpienia świetna zabawa - mnie nawet mój Luby niestety nie mógłby na to namówić.
OdpowiedzUsuńja sobie nigdy niczego nie złamałam, kilka siniaków i otarć da się przeżyć :)
UsuńChciałabym nauczyć się jeździć na łyzwach. Byłam na nich raz i co chwilę zaliczałam glebę. Myślę, że skorzystam z Twojej propozycji i wybiorę osobę profesjonalną, która pomoże mi w tym cudownym sporcie :)
OdpowiedzUsuńnie martw się, mnie też przydałaby się lekcja z fachowcem :)
UsuńUuuuubóstwiam jezzić na łyzwach :) Super jazda :D
OdpowiedzUsuńOj dawno nie byłam, a kiedyś praktycznie codziennie :)
OdpowiedzUsuńSporty zimowe, to nie jest moja bajka. Zarówno na nartach, jak i na łyżwach idzie mi dość nędznie. Dwa razy próbowałam jeździć na łyżwach, ale niestety kończyło się to tym, że bałam się puścić bandy - dookoła mijały mnie kilkuletnie dzieci, które robiły piruety, a ja, dorosła kobieta, bałam się puścić tej nieszczęsnej bandy. Podobno z jazda na łyżwach jest tak samo, jak z jazdą na rolkach. Na rolkach radzę sobie świetnie, a na łyżwach tragicznie. Dwa lata temu skreśliłam łyżwy i powiedziałam, że więcej nie będę próbowała, ale... Zerknęłam w poradnik, który podajesz i... może źle się za to zabierałam. Dzięki Ci za ten post - widzę, że z moimi "zdolnościami" lepsze byłyby dla mnie łyżwy rekreacyjne, niż figurówki :D
OdpowiedzUsuńwyobrażam sobie jak zabawnie wyglądałaś na lodowisku :D
UsuńJa mam złe wspomnienia z jazdą na łyżwach i jak na razie to nie mam ochoty nawet próbować się uczyć na nich jeździć :D
OdpowiedzUsuńNie lubię jeździć na łyżwach :) Głównie dlatego, że za dziecka nie najlepiej mi szło i z każdej wyprawy wracałam prawie połamana :D
OdpowiedzUsuńrozumiem, ja nie umiem za bardzo ale lubię ten sport
UsuńJa nie miałam problemu z łyżwami, lubię takie sporty i wcześniej jeździłam na rolkach, więc miałam łatwiej :) Za to mój chłopak totalnie nie może się w tym odnaleźć, stwierdził że musiałby mieć puste lodowisko żeby móc się przełamać. To jest trochę racja, ludzie tam wcale nie uważają i czasami strach się trochę rozpędzić, bo zaraz jakiś łyżwiarz podjedzie Tobie pod same nogi! :)
OdpowiedzUsuńto prawda, my zazwyczaj idziemy przed zamknięciem. wtedy jest mniej ludzi
Usuńja na łyżwach jeździłam raz w życiu:P
OdpowiedzUsuńOjjjj lata nie jeździłam na łyżwach, muszę to ponowić (ciekawe jak by mi teraz poszło), w sobotę byłam w Decathlonie i nawet oglądałam sobie łyżwy :)
OdpowiedzUsuńnigdy nie próbowałam, fajnie, że jeździsz, ja to chyba wolę narty, sanki
OdpowiedzUsuńo rany ja + lyzwy = porazka. Kiedys probowalam i takie piruety robilam, ze ladowalam na zadku, a potem ledwo sie do domu toczylam cala w siniakach 😜 w chwili obecnej nie moge poszalec. jestem po operacji kregoslupa. mogloby to mi sie dramatycznie skonczyc :(
OdpowiedzUsuńJa nie jeździłam już kilka lat, ale byłam w tym mistrzem i myślę, że jakbym teraz poszła to bym tak samo śmigała jak te 5 lat temu :D
OdpowiedzUsuńMiałam kilka podejść i to po prostu nie jest dla mnie.
OdpowiedzUsuńJak nastolatka często bywałam na lodowisku i uwielbiałam to. Mam nadzieję, że jak moje dziewczynki podrosną ta rozrywka wróci!
OdpowiedzUsuńOstatni raz na łyżwach byłam z 6 lat temu ...eh ale ten czas leci szybko
OdpowiedzUsuńKiedys jezdzilam na lyzwach. Teraz z braku czasu juz tego nie robie. Czekam az corka będzie wieksza wtedy na pewno zabiore ją na lodowisko i znow bedziemy jezdzic ;-)
OdpowiedzUsuńsuper, dziecko się szybko przy Was nauczy :)
UsuńCóż zatem życzę Ci powodzenia podczas kolejnych prób jazdy na łyżwach :)
OdpowiedzUsuńdzięki :)
UsuńJa miałam dwa wypadki na łyżwach raz złamałam nogę w kostce.... A drugi raz miałam tak że wjechała we mnie dziewczynka która mi podcięła nogi, przewróciłam się na nią a w zasadzie na jej łyżwy gdzie na jedną się nabiłam w taki sposób że rozcięłam cały bok i miałam wszystko na wierzchu :P od tej pory nie byłam na lodowisku.
OdpowiedzUsuńnie dziwię Ci się. To musiały być dantejskie sceny .Współczuje. też miałabym uraz na zawsze
UsuńKiedyś bardzo lubiłam jeździć na nartach czy łyżwach. Niestety dopadła mnie kontuzja - miałam przezczep więzadeł krzyżowych, bocznych i przy piszczelowych i posiadam w kolanie na stałe śruby. Niby nie jest to przeciwwskazaniem - piłkarze z takimi kontuzjami wracają do gry - jednak ja czuję, że coś z tą nogą mam nie tak i nie mogę robić prostych czynnosci - nie jest stabilna, wiec bałabym się wrócić do sportów tego typu. A szkoda, bo ostatnio obok mojego domu otwarto lodowisko :(
OdpowiedzUsuńjejku, bardzo Ci współczuje, to poważna operacja. Teraz musisz na siebie podwójnie uważać.
UsuńByłam na łyżwach 3 razy i więcej się nie wybieram, przerosło mnie opabowanie tego "pojazdu" :)
OdpowiedzUsuńpodejrzewam ze bym sie rozkraczyla od razu:D
OdpowiedzUsuńJa najpierw uczyłam się jeździć na rolkach. Jestem samoukiem i muszę przyznać, że łatwo nie było, ale teraz bez problemu śmigam i na rolkach i na łyżwach. Moim zdaniem na łyżwach jeździ się łatwiej :) A poradnik, o którym wspominałaś na pewno przyda się początkującym.
OdpowiedzUsuńdzieci uczą się szybko, żałuję, że ja nie zaczęłam ćwiczyć w młodości :P
UsuńBardzo lubię sporty zimowe. Na łyżwach nauczyła mnie kiedyś jeździć moja ciocia I czasami chodzę na lodowisko,ale w tym roku chciałabym się nauczyć jeździć na nartach i snowboardzie. Z rad odnośnie tego, jak nauczyć się jeździć na łyżwach skorzystam, bo jeszcze dużo mi brakuje do mega wprawy,póki co ważne jest, aby się na nich utrzymać :P
OdpowiedzUsuńto prawda, stanie to już coś :) ważne są ćwiczenia.
Usuńja KOCHAM łyżwiarstwo. kilka lat jeździłam zawodowo, mam kilka osiągnięć, ale niestety musialam zakończyć karierę sportową, bo mam problem z kolanem do dzisiaj. kontuzja już mi nie pozwala nawet teraz zbytnio szaleć na lodzie :(
OdpowiedzUsuńWow, cudownie, właściwie to Ty powinnaś zrobić taki pis ze zdjęciami. Chętnie się z nim zapoznam, przykro mi , że przytrafiła Ci się kontuzja
UsuńNa łyżwach jeżdżę gdzieś od 10. roku życia, a ostatnio byłam w poniedziałek i (nie)skromnie mówiąc bardzo dobrze sobie radzę :D
OdpowiedzUsuńNa łyżwach w swoim życiu jeździłam ze dwa razy i muszę przyznać że nieźle mi szło :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam jeździć na łyżwach! Ale po taki poradnik siegnelabym choćby z ciekawości
OdpowiedzUsuńuwielbiam jeździć na łyżwach :) w dzieciństwie bardzo często jeździłam najpierw na wrotkach a później na łyżworolkach i dzięki temu mój "pierwszy raz" na łyżwach był całkiem udany :D
OdpowiedzUsuńJa byłam na lodowisku tylko raz i poruszałam się przy barierce;D
OdpowiedzUsuńW tym roku mam chęć iść, ale zobaczymy jak to wyjdzie. Może pójdę z moim lubym, zobaczymy czy będę bardziej odważna i zostawię barierkę w spokoju;D
do odważnych świat należy :)
UsuńDawniej jeździłam na rolkach, ale na łyżwach nigdy. Jakoś sobie siebie nie wyobrażam na lodzie, tzn. wyobrażam leżącą co 5 minut :D Nawet nie sądziłam, że są kursy nauki na łyżwach. Zawsze podziwiam osoby, które potrafią robić piruety, jak byłam mała to uwielbiałam oglądać jazdę figurową na lodzie w telewizji :D
OdpowiedzUsuńmyślę, że poszłoby Ci lepiej niż myślisz :) też oglądałam jazdę figurową w dzieciństwie, to wszystko wydawało się takie proste :)
UsuńMuszę się wybrać na łyżwy, bo ostatnio jeździłam 5 lat temu :D
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię łyżwy chociaż w ostatnich latach zima była dość marna i nie miałam tak często okazji jakbym chciała. Nie powiem, że moje umiejętności są zaawansowane, ale przynajmniej umiem jeżdzić do przodu i się zatrzymać :D
OdpowiedzUsuńu mnie zatrzymanie zawsze jest widowiskowe. zatrzymuję się na kimś lub na bandzie :P
UsuńJa nauczyłam się jeździć na łyżwach dzięki temu, że umiem na rolkach :)
OdpowiedzUsuńnigdy nie byłam na lodowisku
OdpowiedzUsuńJa troszkę potrafię. Chociaż nie czuje się pewnie na lodzie. W moim miescie sa dwa lodowiska, ale bardzo zatłoczone i zwyczajnie boje sie tych tłumów. Mam wrazenie, ze jak sie przewroce to mnie rozjada hahah. Łyżwy to nie jest łatwa sztuka, ale jak już się czlowiek nauczy to zabawa jest przednia.
OdpowiedzUsuńja też boję się tłumów ale najspokojniejsze są wieczory na lodowisku. przynajmniej w weekendy
UsuńChodziłam kiedyś na łyżwy, było to dawno temu. Fajna zabawa, czasem myślę czy nie wrócić do tego ale musiałabym Macieja nauczyć jeździć.
OdpowiedzUsuńna pewno byłabyś dobrym instruktorem :)
UsuńJak ja dawno nie jeździłam na łyżwach.
OdpowiedzUsuńJa od dziecka chodziłam na łyżwy i jeździłem zarówno na łyżwach jaki na rolkach :D
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie byłam na łyżwach. Jakoś nie mam odwagi. Nie wiem czy kiedyś spróbuję...
OdpowiedzUsuńMy niesttey mamy duży kawał do lodowiska :( Jak byliśmy na świętach w Galway razem z Mężem wybraliśmy się na łyzwy i było super :* :D
OdpowiedzUsuńja mam ok 40 km. ale jednak to nie jest odległość nie do pokonania :)
UsuńUwielbiam jazdę na łyżwach ! Mój narzeczony niestety nie ale nadal bede go przekonywac ;D
OdpowiedzUsuńJako dziecko jeździłam i na łyżwach i na rolach, a teraz zupełnie zapomniałam, że jest taka aktywność :D narobiłaś mi ochoty, ciekawa jestem czy coś jeszcze pamiętam :P
OdpowiedzUsuńna pewno, przypuszczam, że z łyżwami jest tak jak z jazdą na rowerze, tego się nie zapomina :)
UsuńMoże kiedyś będę chciała się nauczyć jazdy na łyżwach, choć bałabym się, że w kogoś wjadę. Poza tym u mnie nikt nie umie. Sporty zimowe nie są dla nas :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam łyżwy. Jeżdżę na nich odkąd pamiętam i sama nie wiem jak nauczyłam się na nich jeździć. Miałam chyba 10 lat jak pierwszy raz założyłam łyżwy. Moja córka jeździ na rolkach od 4 lat i nauka jazdy na łyżwach była.jej zbędna. Po prostu założyła łyżwy i pojechała. Uwielbiamy razem jeździć na lodowisko
OdpowiedzUsuńfantastycznie, chciałabym tak dobrze radzić sobie na łyżwach :)
UsuńJa co roku uczę się od nowa jeździć na łyżwach. Jakość nie mogę się nauczyć już tak na zawsze. Tym bardziej, że u nas jest tylko lodowisko w zimie.
OdpowiedzUsuńNa łyżwach byłam wieki temu, ale bardzo miło wspominam wypady na lodowisko :) Teraz wybieramy się wspólnie z mężem i starszą córką i coś czuje, że będzie bardzo śmiesznie :D
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, potwierdzam że szkółka dużo daje! Ja się uczyłam jeździć w wieku 7 lat i nauczyłam się jeździć dość dobrze ale potem niestety musiałam zrezygnować z tego w wieku lat 14 XD Teraz chodzę sporadycznie i wydaje mi się, że takim osobom jak ja przydałaby się szkółka, bo na lodowisku czuję się, jakbym dopiero zaczynała! Pozdrawiam!^^
OdpowiedzUsuńPamiętam swoje pierwsze kroki na lodzie. Więcej strachu niż to było warte. Kilka upadków z mega siniakami sprawiały mi więcej radości niż bólu :D
OdpowiedzUsuńja sobie w tym temacie kompletnie nie radzę, a wszystko z jednego prostego powodu - kompletny brak koordynacji. Jak już trzymam się na tych łyżwach i się nie ruszam to jest ok, ale jak mam zrobić pierwszy krok to od razu "łapie się" powietrza, haha i boję się, że zaraz się wywrócę. Wbrew pozorom, to te pingwinki dla takich osób są najlepszym i najbezpieczniejszym rozwiązaniem. Może faktycznie warto podejść do tematu od strony technicznej i zacząć od teorii - poradnika, a nie od razu od praktyki:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i zamieszczony komentarz. Jeśli masz blog, na pewno do Ciebie zajrzę.