Lirene Flower Collection, pielęgnacja ciała
Lirene Flower Collection to seria, która przykuwa wzrok. Wpadła mi
w oko już dawno temu z powodu swoich ładnych, energetyzujących i budzących
pozytywne emocje opakowań. Jej skład
wchodzą kosmetyki, które mnie kojarzą się głównie z letnią pielęgnacją dlatego
właśnie teraz się na nie skusiłam. Ja wybrałam
balsam i mus do ciała jednak w tej
linii można znaleźć o wiele więcej interesujących produktów, min. Balsam w
sprayu i żele pod prysznic z efektem nawilżania. Całą linia inspirowana jest
orientalnymi roślinami, kwiatem Afryki, lotosem i magnolią.
Codzienne stosowanie balsamu może być nie tylko najprostszym sposobem
na gładką skórę, ale i niezwykle zmysłowym i relaksującym rytuałem
pielęgnacyjnym. Dzięki specjalnie skomponowanym formułom, kosmetyki Lirene
Flower Collection przywrócą skórze gładkość, podczas gdy urzekające zapachy
sprawią, że chwile codziennej pielęgnacji staną się prawdziwą ucztą dla
zmysłów.
Orientalna magnolia, perłowy mus do ciała mieści się w plastikowej
tubie tak samo jak jego brat- balsam. Ma 200 ml. pojemności. Jego konsystencja
jest lekka, delikatna i puszysta, nietłusta. Kosmetyk ma lekko różowy kolor ale
nie widać tego na skórze. Po naniesieniu wchłania się błyskawicznie. Bardzo
lubię takie kosmetyki szczególnie latem gdy moja skóra jest w dość dobrej kondycji
i nie musi dostawać codziennie bogatych olei czy maseł. Dla mnie to duża
wygoda. Od razu po pielęgnacji mogę wskakiwać w piżamki. Mus pachnie
rzeczywiście orientalnie. Niczym co mogłabym nazwać. Jest przyjemny i
delikatny, nie słodki i nie owocowy. Spodziewałam się nawet bardziej
wyrazistego zapachu. Perłowy to nie tylko nazwa. Ma w sobie drobinki,
które odpowiadają za ten efekt. Jest jednak bardzo subtelny, prawie
niewidoczny. Tak jak producent to opisał- subtelne rozświetlenie. Nawilżenie jest na dobrym poziomie. Mus nie doprowadzi do
przesuszenia się skóry. Jeśli tak jak ja macie tendencję do przesuszeń to
najlepiej stosować go na zmianę z czymś
bardziej ciężkim i emolientowym.
Rajski kwiat Afryki, aksamitny krem do ciała. Od razu muszę powiedzieć, że to mój faworyt tego duetu. Ma lekko
pomarańczowy kolor, bardzo zbitą, konkretną konsystencję. Jest kremowy i
bogaty, nadal jednak nie tłusty. Nie zostawia na skórze nieprzyjemnej, klejącej
warstwy. Szybko się wchłania.
Porównywalnie do musu. Ma przeciętną
wydajność. Pachnie przyjemnie, ciepło, trochę pomarańczowo, oryginalnie. Zapach jest ok, choć nie z tych którymi się
zachwycamy. Jest inny niż wszystkie, oryginalny dlatego wyjątkowy. Daje
mojej skórze konkretniejsze nawilżanie. Czuję go na ciele. Bardzo dobrze
odżywia naskórek, tworzy niewidzialną warstewkę ochronną zapobiegającą utracie
wody. Odżywia, regeneruje.
Każdy z kosmetyków jest bardzo przyjemny w stosowaniu. Szybko się wchłaniają i przyjemnie pachną, ponad to są tanie i łatwo-dostępne. Moim faworytem jest balsam. Jestem ciekawa czy znacie te produkty i który Wam bardziej przypadł do gustu?
37 komentarze
Nie znam jeszcze ale chętnie je poznam 😀
OdpowiedzUsuń:)
Usuńperłowy miałam, fajny był
OdpowiedzUsuńleciutki i przyjemny mus
UsuńAkurat ich nie miałam :) póki co jeszcze używam cięższych produktów do nawilżania skóry:)
OdpowiedzUsuńja zamiennie używam cięższych i lżejszych
UsuńOj nie próbowałam ich niestety, ale domyślam się, że faktycznie mają ładne zapachy :-)
OdpowiedzUsuńPrzyjemne i delikatne :)
UsuńNie miałam ich jeszcze ;)
OdpowiedzUsuńJa uraczyłam nimi koleżankę :)
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi ochoty na rajski kwiat :)
OdpowiedzUsuńNie miałam ich jeszcze, muszę swoje zapasy zużyć :)
OdpowiedzUsuńja dzielę się wszystkim z mamą więc moje zapasy szybko się kurczą.
UsuńBardzo fajne propzycje na lato
OdpowiedzUsuńz chęcią się im przyjrzę
OdpowiedzUsuńi ja;D
UsuńJa z moją bardzo przesuszającą się skórą od paru lat używam Balsamu Lipikar AP i nic nie daje mi tak dobrego nawilżenia jak on :)
OdpowiedzUsuńKażdemu czasami się zdarza, trening czyni mistrza! <3
Dzięki za polecenie .
UsuńAle ładne, letnie opakowania :)
OdpowiedzUsuńKojrze firme LIRENE, ale jeszcze tych kosmetykow nie testowałam :)
OdpowiedzUsuńNie widziałam ich jeszcze, ale bardzo lubię Lirene :)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie mus.
OdpowiedzUsuńlubię je:D gdyby nie zapas bym kupiła kolejne;)
OdpowiedzUsuńMiałam ten mus do ciała,ale oddałam siostrze.
OdpowiedzUsuńLubię Lirene, ale tych akurat nie znam.
OdpowiedzUsuńNie znam tych produktów, więc kuszą mnie obydwa. Opakowania faktycznie bardzo ładne :)
OdpowiedzUsuńKusisz :)
OdpowiedzUsuńBalsam chętnie wypróbuję, lekka konsystencja i brak tłustego filmu jak najbardziej aktualne :) Orientalny zapach też wpisuje się w moje gusta, aczkolwiek, krem też wzbudza ciekawość "_
OdpowiedzUsuńZachęcające opakowania, ale zapachy wolę delikatne i świeże :)
OdpowiedzUsuńNie znam :) Ale opakowanie ma ładne ;)
OdpowiedzUsuńLubię Lirene, ale tych kosmetyków jeszcze nie miałam. Z pewnością niedługo poznam je bliżej.
OdpowiedzUsuń:*
ciekawa jestem jak wg Lirene pachnie magnolia ;)
OdpowiedzUsuńBrzmią zachęcająco.
OdpowiedzUsuńLubię kosmetyki, które szybko się wchłaniają. Ten mus przypadłby mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńTych produktów nie znam, ale lubię używać żeli do mycia Lirene latem. Są kwiatowe i owocowe takie słoneczne zapaszki.
OdpowiedzUsuńWłaśnie jestem na etapie szukania balsamu na wyjazd, koniecznie musi być tuba i tak się zastanawiam, czy nie postawić na jeden z nich. Obawiam się tlyko orientalnych zapachów, za którymi nie przepadam.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze tych balsamów :( Obecnie używam z Soraya o zapachu egzotycznego ananasa i jestem nim zachwycona :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i zamieszczony komentarz. Jeśli masz blog, na pewno do Ciebie zajrzę.