Floslek, Ultra Protec, ochrona zimowa

By stycznia 18, 2017

Jesień minęła tak szybko, że nie zauważyłam spadku energii, nie poddałam się też chandrze, która jest dość częsta gdy dni robią się szaro bure i kończy się lato. Teraz gdy temperatura mocno ujemna jest standardem, dni są krótkie i ciemne, wyjątkowo mocno tęsknię za latem. Jestem ciepłolubna. Moja sucha skóra na szczęście nie miewa kryzysu. Zawsze jednak pamiętam o odpowiedniej pielęgnacji. Dziś przybliżę Wam dwa kremy rekomendowane w okresie jesienno- zimowym do ochrony każdego typu skóry.  Zapraszam.

Kremy otrzymałam na przełomie listopada i grudnia do testów.  Seria Ultra Protect jest nowością marki Floslek. W tej chwili składają się na nią dwa produkty- krem wzmacniający do cery naczynkowej oraz ochronny, który można stosować już u dzieci powyżej pierwszego miesiąca życia.  Oba znajdują się w dobrze opisanych, papierowych kartonikach. Tubki mają standardową pojemność jak na kosmetyki do pielęgnacji twarzy- 50 ml. Wersja oznaczona czerwoną gwiazdką – wzmacniająca naczynka jest bezzapachowa, lekka. Łatwo się ją nakłada i rozprowadza. Daje wrażenie zwyczajnego kremu. Nie ma charakterystycznych cech dla produktu zimowego. Wersja ochronna za to jest zapachowa. Nie pachnie niczym konkretnym tylko kremem. Ma cięższą konsystencję, nieco bardziej bogatą i toporną. Krem nakładam partiami na każdy kawałek twarzy. Nie bieli skóry ale jest ciężki i pozostawia błyszczący film.


Dopiero teraz pisząc te recenzje zwróciłam uwagę na skład. Wersja ochronna opiera się na parafinie. Ja jej nie lubię i mimo, że nie robi niczego złego mojej skórze, nie zapycha jej, to wolę unikać. Krem użyłam ok. 20 razy i nie wyskoczył mi ani jeden pryszcz.  Nie zauważyłam pogorszenia stanu cery nawet w minimalnym stopniu. Za  to oba produkty okazały się świetnymi bazami pod makijaż. Szczególnie wersja ochronna, ta z parafiną spisuje się rewelacyjnie. Do makijażu używam głównie kosmetyków mineralnych, które najlepiej czują się nałożone na bogate kremy. Krem ochronny mimo wszystko polecam głownie osobą ze skórą suchą, taką jaką sama mam oraz do stosowania dla dzieci, na buźkę przed wyjściem na zewnątrz. Jak sama nazwa wskazuje ma przede wszystkim chronić, stwarzać barierę między czynnikami zewnętrznymi a naszą skórą. I tak w istocie się dzieje. Błyszczący i wyczuwalny film natłuszcza i zapobiega utracie wody oraz pękaniu naskórka.




Krem wzmacniający naczynka miał powędrować do mojej mamy od razu ale nadal jest w moich rękach. W końcu, gdy będzie już porządnie przetestowany a ubytek stanie się oczywisty do niej powędruje. Jest to krem naprawdę lekki, o przyjemnej, szybko wchłaniając się formule. Nie zostawia na skórze żadnego filmu ani błysku. Spodoba się większości osób, która po niego sięgnie, nie tylko ze skórą wrażliwą, płytko unaczynioną. Także nadaje się pod makijaż i to dosłownie każdy. Używam go głównie z kremami BB, które nakładam bezpośrednio po kremowaniu. Nie rolują się i nie ważą w duecie z kremem.  W weekendy, dni bez makijażu mogę najlepiej obserwować jego działanie na moją skórę. Nawilża ją, nie dopuszcza do uczucia szorstkości, ściągnięcia i przesuszeń. Ma za zadanie m.in. wzmocnić naczynka, wyciszyć rumień.
Działanie kremów jest dobre. Oba są z linii zimowej jednak bardzo się od siebie różnią. Mój typ to wersja wzmacniająca. Wygrywa lżejszą konsystencją i brakiem parafiny. Bazą kremu ochronnego jest parafina, która wywołuje najróżniejsze odczucia. Mnie nie robi krzywdy jednak staram się jej unikać. Oba kremy kosztują po ok 25 zł w cenie regularnej. Znajdziecie je w większości aptek oraz w sklepie internetowym Floslek. Jestem ciekawa jakich kremów używacie obecnie? Czy sięgacie po coś specjalnego w takie mrozy? 

ZOBACZ TAKŻE

52 komentarze

  1. U nas mróz trzyma, więc te kremy ciągle w używaniu. Korzysta z nich też mąż i córka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawa recenzja Żaneto :) Krem z pewnością polecę znajomym, którzy uprawiają sporty zimowe. Osobiście staram się unikać oleju mineralnego w kosmetykach, ponieważ po prostu mi nie służy... kiedy przychodzą siarczyste zawsze mrozy wybieram organiczne masło shea, w chłodne wietrzne dni wystarcza mi w zupełności olejek z pestek dzikiej róży aplikowany na twarz przed makeup - pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JA STARAM SIĘ GO UNIKAĆ BO NIE LUBIĘ CHOĆ mojej skórze nie robi nic złego. uwielbiam naturalne masła i oleje:)

      Usuń
  3. nie podoba mi się ich skłąd jakoś takoś za bardzo;p

    OdpowiedzUsuń
  4. fajne, ale na razie nie są mi potrzebne :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdecydowanie bardziej przemawia do mnie wersja wzmacniająca :)

    OdpowiedzUsuń
  6. odkąd są mrozy to takie właśnie kremy obowiązkowo nakładam pod podkład, bo zwykłe kremy nawilżające nie dawały sobie rady z nawilżeniem, a teraz trzeba natłuszczać a nie nawilżać :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mas rację. Każda pora roku rządzi się swoimi prawami.

      Usuń
  7. Nie przepadam za tą marką. Miałam kiedyś jakiś ich krem, który zrobił mi pobojowisko na twarzy- również był na parafinie.
    Ja czy lato, czy zima sięgam po mój ukochany krem hydrolipidowy spf 50 z Pharmaceris.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, ja akurat bardzo lubię Floslek i żaden ich kosmetyk nie zrobił mi krzywdy

      Usuń
  8. Ja też wyczekuję z niecierpliwością lata, a dopiero zima się zaczęła...
    Jeden krem na parafinie, drugi na wazelinie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kremy zimowe muszą tworzyć barierę na skórze, odgrodzić ją od mrozu

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. kemy zimowe muszą tworzyć barierę na skórze i w ten sposób zabezpieczać ją przed mrozem

      Usuń
  9. Na drugim miejscu w składzie zapychająca parafina, dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  10. Na wzmocnienie naczynek powinnam się w taki kremik zaopatrzyć ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Podoba mi się że współgra z makijażem ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja używam swoich kremów nawilżających nic specjalnego.

    OdpowiedzUsuń
  13. Na pewno warto stosować zimą takie kremy, ja miałam ostatnio krem innej marki i miło go też wspominam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja raczej nie szukam tego typu kremów. U mnie nawet przy mrozie sprawdza się bardzo dobrze zwykły, codzienny, jednak bogaty krem :)

    OdpowiedzUsuń
  15. W mrozy kiedy wychodzę z domu zabezpieczam buzię jak zawsze tłustym kremem Nivea.

    OdpowiedzUsuń
  16. Dawno nie miałam nic z Flos-lek, choć ostatnio widziałam takie nowe, ładne perełki:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. już do mnie idą, ta złota seria jest bardzo kusząca :)

      Usuń
  17. Ja Flos-lek jeszcze nigdy nie miałam okazji używać, ale co raz częściej widze te kosmetyki na blogach :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja po specjalne zimowe kremy sięgam jedynie gdy wiem, że spędzę więcej czasu na mrozie. Tak na codzień to tyle co z domu do auta, z parkingu do pracy i z powrotem. Wolę się opatulić niż później błyszczeć:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Na zimę może i się sprawdzą, ale na pewno nie przy mojej cerze.

    OdpowiedzUsuń
  20. mój hit to krem ochronny, właśnie go kończę

    OdpowiedzUsuń
  21. właśnie używam ich kremu arnikowego na pękające naczynka - spisuje się niczego sobie :)

    OdpowiedzUsuń
  22. nigdy go nie stosowałam ( ; super blog, dodaje!
    zapraszam do mnie: www.fancycares.blogspot.com i zachęcam do obserwacji! ( ;

    OdpowiedzUsuń
  23. Bardziej zaciekawił mnie wzmacniający,mimo że nie mam problemu z naczynkami :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Już dawno nie miałam nic z tej firmy. Zimą lubię kremy o treściwej konsystencji :)

    OdpowiedzUsuń
  25. kiedyś miałam ich zimowy krem do rąk i był rewelacyjny; bardzo służył moim sucholcom

    OdpowiedzUsuń
  26. Floslek się u mnie nie specjalnie sprawdza, nie jest zły ale też nie zachwyca.

    OdpowiedzUsuń
  27. Fajne mają nowości, tego kremu nie stosowałem, ale też nie lubię zbyt treściwych konsystencji na dzień.

    OdpowiedzUsuń
  28. Takie ochronne, zimowe kremy byłyby idealne dla mojej mamy ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. Muszę zainwestować w jakąś porządną ochronę, mrozy u mnie straszne.

    OdpowiedzUsuń
  30. Osobiście nie sięgam po nic specjalnie przystosowanego na zimowe mrozy :)) Na noc używam jedynie mocno treściwego kremu z dodatkiem kwasu hialuronowego :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Chyba po raz pierwszy widzę tę serię, a w czasie mrozów stosuję kremy ochronne.

    OdpowiedzUsuń
  32. Stosuję tej zimy właśnie tą serię floslek i jest świetna. Szybko się wchłania i chroni przed ściąganiem, mrowieniem, pieczeniem etc w zimę. Podsumowując, dobre kremy dla wymagających.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i zamieszczony komentarz. Jeśli masz blog, na pewno do Ciebie zajrzę.