Ulubieniec, nie straszny mu żaden tusz.

By lipca 17, 2015

Tego lata, chyba po raz pierwszy raz w życiu sięgnęłam po kosmetyk wodoodporny. Aktualnie używam tuszu Maybelline Volum´ Express The Falsies. Naiwnie wierzyłam, że z jego zmyciem poradzi sobie różowy płyn micelarny z Garniera. Okazało się to dla niego jednak zbyt trudnym zadaniem. Tusz musiał czekać w szufladzie aż sięgnęłam po płyny dwufazowe, których kiedyś szczerze nie lubiłam. Okazuje się, że z biegiem lat wszystko ulega ulepszeniu. Podobne nastawienie miałam jeszcze nie dawno do samoopalaczy, a w tym sezonie u mnie żądzą. 
W pracy w sezonie letnim spędzam 2/3 swojego życia. Rzadko nakładam na twarz coś po za tuszem, lubię gdy skóra oddycha. Dzięki serum z Flosleku moje rzęsy robią całą robotę. Wyglądają świetnie i podkreślam to tuszem z Maybelline. Według mnie jest dobry. Nie kruszy się i nie maże. Jak już wspomniałam zmycie go za to, nie jest prostą sprawą. Tu z pomocą przyszedł mi płyn dwufazowy Bifesta, którym jestem zachwycona. To kolejny prezent od Pani Agi, która prowadzi sklep Berdever.pl/  i jest taką samą kosmetykoholiczką jak i my. 
Opakowanie to plastikowa butelka. Na jednym ze zdjęć widać, że początkowo była oklejona foliową etykietą. Zanim zaczęłam korzystać z produktu wszystko zdjęłam. Tak mi wygodniej. Moim oczom ukazały się wypukłe chińskie znaczki i kwiaty. Ładniejszy i bardziej minimalistyczny design. Butelka wykonana jest  z twardego plastiku który prawie się nie wygina pod wpływem nacisku. Produkt wypływa przez otwór bez większego problemu ale nie wylewa się z niego nadmierna ilość. Dozownik jest ok.
Nie czuję żadnego zapachu. Może być to wywołane moim chronicznym katarem lub tym, że po prostu płyn nie jest perfumowany. Konsystencja jest wodnista. Typowa dla płynów dwufazowych. Dolna faza to „woda”, a górna to tłusta, oleista substancja. Przed użyciem należy wstrząsnąć butelką aby obie fazy się połączyły.
Po za wodoodpornym tuszem na oczy nie nakładam zupełnie nic, żadnych cieni. Gdy wieczorem siadam przed lustrem i rozpoczynam demakijaż, wiem, że będzie to czysta przyjemność, która nie zajmie mi więcej niż 3 minuty. Płyn rozlewam na płatek i przykładam do oczu. Nie naciskam aby nadmiar nie wpłynął mi do oka. Daje produktowi chwilę aby zadziałał. Przekładam płatek na drugą, czystą stronę i nią zbieram to co zostało, jeśli zostało.  Płyn dwufazowy Bifesta w moim odczuciu ma same zalety. Jest kosmetykiem, który działa idealnie. Nie podrażnia nawet tak wrażliwych oczu jak moje. Bardzo szybko rozpuszcza wodoodporny tusz i wchłania go w wacik, nie rozmazuje po twarzy. Nie niszczy rzęs. Zostawia lepką i tłustawą warstewkę ale tego się chyba nie da uniknąć bo przecież taką ma formułę. Dla mnie to nigdy nie był problem bo to tylko pierwszy krok w moim oczyszczaniu skóry. Następnie myję ją kremowym żelem (obecnie Dermedic). Płyn do demakijażu oczu Bifesta  Jest dość przyzwoicie wydajny. Butelka ma 145 ml.  mnie starczy na trzy miesiące codziennego używania czyli ok. 90 dni, a może i dłużej. Jedynym minusem tego kosmetyku jest dość wysoka cena. To najdroższy płyn do demakijażu jaki miałam. Kosztuje 59 zł
Dzięki kosmetykom z Berdever.pl poznałam ułamek Azji i przekonałam się, że warto otwierać się na odległe nowości, które zaczynają być dla nas co raz lepiej dostępne. Przez Internet można kupić wszystko. Aga na stronie sklepu umieszcza również własne opinie o produktach, których używa. Japoński płyn do demakijażu oczu porównuje z dwufazową Ziają, którą kiedyś uwielbiała, jednak przy Bifes’cie wypada blado.  Wpisując kod rabatowy BABSKIKACIK podczas zakupów zostanie naliczony Wam rabat w wysokości 15% wartości zamówienia. Polecam
Podzielcie się swoimi ulubieńcami z Azji, czy są nimi kremy BB a może ten płyn do demakijażu? 

ZOBACZ TAKŻE

76 komentarze

  1. Może się skuszę :) nie znalałam go wcześnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja sie boje takich chinskich znaczków od zawsze unikam kosmetykow z takim oznaczeniem;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę sobie przejrzeć ofertę tego sklepu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znam, u mnie niezawodna jest Ziaja;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze, że nie podrażnia i jest wydajny :)
    Ja osobiście nie znam tego płynu jeszcze :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale Ci zazdroszcze! :) takie azjatyckie kosmetyki to istny raj :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie znam tego płynu, mam z Ziai ale póki co żaden płyn nie sprawdza się u mnie lepiej niż Bebeauty ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten biedronkowy tanioch coś w sobie ma, ale czasem piecze w oczy.

      Usuń
    2. ooo mnie właśnie Bebeauty palił żywym ogniem więc nie jest dla każdego.

      Usuń
  8. Zupełnie nie znam tej marki, u mnie najczęściej płyny dwufazowe.

    OdpowiedzUsuń
  9. O bardzo ciekawa płyn, czasami to nie mam cierpliwość do zmywania tuszu :|

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w przypadku tego wszystko idzie szybko jak po maśle :)

      Usuń
  10. nic azjatyckiego nie miałam :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja jakoś nie do końca przepadam za dwufazówkami. Najważniejsze, że jesteś zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Pierwszy raz widzę ten płyn :) Nie miałam chyba jeszcze azjatyckich kosmetyków :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ciekawy trzeba przyznać :).

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja się ciągle boję kosmetyków z chińskimi napisami ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też miałam pewne obawy ale teraz już minęły i jestem bardzo zadowolona.

      Usuń
  15. Ciekawy płyn, dobrze że się sprawdza :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja akurat dwufazówki z Ziaji nie lubię, ale skoro ona wypada blado przy tym, znaczy to, że ten płyn jest o niebo lepszy, więc chętnie bym go wypróbowała i poczuła troszkę Azji na własnych powiekach :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Cena dosyć wysoka, ale jak jakościowo jest bardzo dobry to warto kupić. Ja czasami nawale sobie aż za dużo tuszu, bo mam bardzo krótkie rzęsy i chcę je jakoś podkreślić, taki kosmetyk bardzo by mi się przydał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. moje wydłużyło serum do rzęs z flosleku, wiele osób pytało się już czy mam doczepione rzęsy!

      Usuń
  18. Przydałby się w kosmetyczce. Myślę, że dużo z nas ma ten sam problem ze zmyciem tuszu :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Z azjatyckich produktów to miałam tylko dwa :), tani nie jest ale jaki skuteczny :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Płyn wydaje się naprawdę ciekawy ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Wygląda wspaniale :) Coraz bardziej lubię azjatyckie kosmetyki.

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie znam tego produktu, ale wydaje sie ciekawy :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Zdecydowanie muszę się więcej zacząć interesować azjatyckimi kosmetykami :) Bardzo ciekawy płyn :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Fajnie, że jest taki skuteczny ;) ja nigdy nie miałam styczności z tym płynem.

    OdpowiedzUsuń
  25. Ja właśnie unikam tuszy wodoodpornych, a z tym płynem nie musiałabym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dlaczego ich unikasz? pamiętam że skłaniasz się ku naturalnym kosmetykom także kolorowym. ale pewnie ciężko znaleźć naturalny dobry tusz,

      Usuń
  26. Super, że tak dobrze się sprawuje, ja w sumie pierwszy raz czytam i tej marce i produkcie :)

    OdpowiedzUsuń
  27. ja na co dzień doklejam rzesy, więc panda i inne okropieństwa mi nie straszne, jednak polecę mojej mamie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeszcze nigdy nie miałam doklejanych.moje bardzo urosły dzięki serum z flosleku

      Usuń
  28. Nie znam go, ale chętnie bym poznała ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. Nominowałam Cię do Liebster Blog Award! Zapraszam :*

    OdpowiedzUsuń
  30. Nie słyszałam o nim wcześniej, ale bardzo mnie zainteresował :)

    OdpowiedzUsuń
  31. ooo jak polecasz to sięgnę poń:)

    OdpowiedzUsuń
  32. Nie miałam jeszcze azjatyckich kosmetyków :) Ostatnio polubiłam dwufazówki, teraz mam z Yves Rocher i jestem zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Dzięki za wpis, od dluzszego czasu szukam czegos odpowiedniego i jeszcze nie znalazlam :/ poszukiwania zakonczylam na ziaji ale i tak w 100 % nnie spelnia moich oczekiwan

    OdpowiedzUsuń
  34. Azjatyckich kosmetyków zupełnie nie znam, ale dwufazówki do demakijażu bardzo lubię. Teraz testuje Garniera, ale mój absolutny nr 1 to Yves Rocher.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za polecenie, nie znam zupełnie kosmetyków z Yves Rocher

      Usuń
  35. ja używam olejku z Biochemii Urody :)

    OdpowiedzUsuń
  36. ja jeszcze nie używałam żadnego kosmetyku azjatyckiego.

    OdpowiedzUsuń
  37. Zmywa wodoodporny? To coś dla mnie. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  38. Great! Thanks for sharing this. I read over the article and I really love all the things. By the way, could we get a chance to cooperate on SNS/Blog? We’ll pay $. tonylau86china@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  39. bardzo fajny produkt! :)

    http://sniadanielejdis.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  40. Prezentuje się bardzo ciekawie:)

    OdpowiedzUsuń
  41. pierwszy raz go widze. od tygodnia jakoś mam azjatycki krem BB i powoli się zaprzyjaźniamy

    OdpowiedzUsuń
  42. Nie mam żadnego azjatyckiego kosmetyku. Moim ulubieńcem jest BeBeauty :)

    OdpowiedzUsuń
  43. W moim kosmetycznym składzie niestety brak azjatyckich kosmetyków. Zaciekawiłaś mnie tym produktem, chociaż cena już mniej mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
  44. aż wstyd się przyznać ale nie miałam jeszcze okazji sięgnąć po żaden z azjatyckich kosmetyków...

    OdpowiedzUsuń
  45. Coś dla mnie ! Zamówiłam krem BB od Skin79,zobaczymy co z niego za ziółko.

    OdpowiedzUsuń
  46. Zaciekawiłaś mnie bardzo. Cena spora, ale skoro taki cudny, to warto wydać. Musze przemyśleć. :)

    OdpowiedzUsuń
  47. A ja polecam zmywanie wodoodpornego makijażu olejami :). Pięknie wszystko rozpuszczają ♥.

    OdpowiedzUsuń
  48. Ja nie miałam okazji używać jeszcze kosmetyków azjatyckich :) A płyny dwufazowe u mnie odgrywają pierwsze skrzypce, pięknie domywają ;)

    OdpowiedzUsuń
  49. Cena dość wysoka, ale kosmetyk wydaje się być idealny do zmywania mojego makijażu :)

    OdpowiedzUsuń
  50. Ja bardzo lubię te oryginalne kremy BB :)

    OdpowiedzUsuń
  51. Azjatyckie kosmetyki są mi zupełnie obce :)

    OdpowiedzUsuń
  52. Super, ze miałaś możliwość go poznać! Zazdroszczę bardzo :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i zamieszczony komentarz. Jeśli masz blog, na pewno do Ciebie zajrzę.