Wiosenne propozycje od Yankee Candle

By marca 19, 2015 ,

Witajcie, dziś podzielę się z wami swoją opinią o wiosennych zapachach Yankee Candle. W sklepie  Chocobath.pl zamówiłam kilka wosków, które najbardziej mnie intrygowały. Na pierwszy ogień poszły 4, które okazały się dla mnie wielkim zaskoczeniem, teraz czas na kolejne, nie mniej ciekawe.  Jak wiecie nie przepadam za zapachami owocowymi w pomieszczeniach i na sobie, bo przeważnie są zbyt słodkie i mdlące. Takie nie moje. Wiem, że należę do rzadkości. Nie wiem czy gust mi się zmienia czy po prostu wiosenne Yankee są niezwykle wyjątkowe, że nawet te owocowe podbiły moje serce. 


Pink Grapefruit- Zapach, który najbardziej spodobał mi się „na sucho” . Dobry na każdą porę roku. Kwaskow, orzeźwiający ale z nutką słodyczy. Wyjątkowo przyjemny. Kojarzy mi się z drinkiem, a jeszcze bardziej z napojem Zbyszko Trzy Cytryny. Po odpaleniu bardzo wyraźny i charakterystyczny. Intensywny ale w sposób nie męczący, nie wywołujący bólu głowy. Podoba mi się nieco bardziej od Citrus water, dlatego, że jest nie tylko świeży, chłodzący – jak lemoniada z lodem ale i delikatnie słodki. Nie wiem czy dobrze pamiętam ale to chyba pierwszy wosk owocowy, który dostaje ode mnie 5/5 punktów. Polecam. 
Red Raspberry Bardzo słodkie, dojrzałe maliny, apetyczne i kuszące. Na sucho przed odpaleniem  wosk pachnie jak syrop z Herbapolu malina i kwiat lipy, który akurat ostatnio często dodaję do herbatki. Zapach jest silny. Po odpaleniu nadal bardzo apetyczny i letni. Kojarzy mi się z właśnie z tą porą roku i trochę dzieciństwem. Jest ewidentnie bardzo owocowy i płaski, nie ma innych nut. Jednak uważam, że to udany zapach.  Palę go małą ilość i dość krótko, do godziny. Po wygaszeniu zapach nadal długo utrzymuje się w pomieszczeniu, jest znacznie subtelniejszy. Jeśli jesteście wrażliwe na silne aromaty to uważajcie z nim. Nie palcie go na diecie, u mnie wywołuje ochotę "na coś słodkiego". Moja ocena 4+/ 5. 
Cassis, czarna porzeczka to jeden z niewielu owoców, których szczerze nie lubię. Właściwie to oprócz niej tylko agrest, smakowo i zapachowo mi nie podchodzi. Nie jestem wybredna, jednak one mają w sobie coś co mi nie odpowiada. Zapach tego wosku dla mnie nie jest ani piękny, ani brzydki. Na pewno mnie nie zachwycił i więcej po niego nie sięgnę. Nie czuję w nim ani porzeczki, ani jej cierpkości, to ą plusy. Mnie przypomina trochę mydło lawendowe, pachnie czystością. Zapach na sucho i po odpaleniu nie jest silny. Mnie do siebie nie przekonał, ale każdy ma inny gust. Moja ocena 3/5. 
Frankincense, pierwszy raz gdy powąchałam go na sucho, skojarzył mi się  z dynią, może grzańcem i przyprawami korzennymi. Zapach jest trudny do opisania i należy raczej do tych abstrakcyjnych. Nie jest kwiatowy, nie jest owocowy ani jedzeniowy. Podczas palenia lekko się dymi.  Nazwę wosku można dosłownie przetłumaczyć jako kadzidło. Pewnie wiecie jak pachną kadzidłowe, ciężkie perfumy. On trochę je przypomina. Jest ciekawy. Raczej nie na wiosnę tylko na jesień i zimę.  Uprzedzam, że na pewno nie jest dla każdego i nie każdemu przypadnie do gustu. Moja ocena 4+/5
Które zapachy Wam najbardziej przypadły do gusty? O tej porze roku też palicie świece i woski czy jest to zarezerwowane jedynie dla poprawy nastroju podczas  jesiennej pluchy i zimowych mrozów? 

ZOBACZ TAKŻE

65 komentarze

  1. Również i ja skusiłam się na wszystkie :) nie próbowałam jeszcze tylko zapachu Cassis :) reszta, a zwłaszcza grapefruit i malinki mnie zachwyciły.

    OdpowiedzUsuń
  2. Również nie cierpię czarnej porzeczki, więc na pewno ten wosk odpada ;) Zaciekawił mnie grejpfrut i malinki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam tylko malinowy, ale niestety dla mnie zapach po odpaleniu był taki dziwny, chemiczny... A na sucho taki super był :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Opinią o Cassis mnie zaskoczyłaś - nie spodziewałam się w nim nut lawendowych. Grapefuita mam, czeka na odpalenie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Grejfrucik czeka u mnie w kolejce (mam silne postanowienie wydenkowania otwartych wosków). Kadziło mnie jakoś dusi. Dosypuję go po odrobinie do innych wosków.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wąchałam wszystkie na sucho i tylko Pink Grapefruit mi się spodobał ;) Chociaż pewnie większość nie podobała mi się z tego względu, że wszystkie woski leżały w jednym koszyku i się przegryzły ;p

    OdpowiedzUsuń
  7. Z tych niestety nie miałam żadnego ale z chęcią widziałabym je w swojej kolekcji :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja teraz jagode pale niby ładnie pachnie, ale po chwili sztucznie

    OdpowiedzUsuń
  9. Woski, jak również świeczki z YC bardzo lubie. Z zapachów opisanych przez Ciebie nie miałam żadnego, jednak myślę ze zapach Pink Grapefruit i Red Raspberry przypadłyby mi do gustu. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak tylko zobaczyłam pierwsze zdjęcie, to od razu wpadł mi w oko ten grejpfrutowy zapach :). Na lato zdecydowanie musi to być zapach orzeźwiający, jednak zdecydowanie wolę palić woski jesienią i zimą ku polepszeniu nastroju :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Grapefruit wzięłabym na pierwszy ogień :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam malinkę i grapefruit, ale jeszcze ich nie paliłam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. mmm same świetne zapachy tak sądze:) ciekawi mnie ta czarna porzeczka uwielbiam bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Żadnego z nich nie znam bo jeszcze nie widziałam ich stacjonarnie..

    OdpowiedzUsuń
  15. ja teraz używam olejków zapachowych w kominkach ;) kilka kropli wylewam na stary wosk i pachnie miodzio ')

    OdpowiedzUsuń
  16. Z tej kolekcji nic jakoś szczególnego mnie nie kusi, może trochę ta porzeczka, ale jak opisałaś mi zapach to już mniej :D Ale oczywiście same YC jak najbardziej lubię, tylko akurat chyba nie nie przemawiają do mnie. Ale też nie raz się złapałam na tym, że tak mówiłam a jak powąchała to zmieniłam zdanie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. lubie owocowe zapachy, malinowy na pewno by mi się spodobał :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Pink Grapefruit bym chciała mieć :)

    OdpowiedzUsuń
  19. na malinowy chyba się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie mam żadnego z tych zapachów i niezbyt mnie kuszą

    OdpowiedzUsuń
  21. czuję że najbardziej do gustu przypadł by mi red raspberry ;) i muszę zakupić ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Strasznie mnie ciekawia te woski ale musze sie przyznac ze nie mialam przyjemosci miec jeszcze zadnego chyba jako jedyna ...

    OdpowiedzUsuń
  23. Uwielbiam malinowy zapach, myślę, że Red Rasberry będzie moim ulubieńcem :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Malinki właśnie palę w kominku:)) - niedawno odpaliłam:)) kojarzą mi się z jakimiś takimi chrupkami w czymś tam takie to kolorowe było pamiętam z dzieciństwa...
    Cassis - bardzo polubiłam chyba najbardziej:))
    Frankincense - no masz racje jest osobliwy i nie każdemu sie spodoba, no ja do niego więcej nie wrócę.

    OdpowiedzUsuń
  25. Brałabym je wszystkie...ale niestety ostatnio po każdym zapaleniu świecy zapachowej męczy mnie kaszel. Chyba mam jakieś uczulenie.

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja jednak wole bardziej świeże zapachy idące w stronę Soft Blanket lub Clean Cotton ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. ten przedostatni chyba by mi sie spodobal mimo wsyztsko ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Red Raspberry wydaje się być fajny :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Skusiłabym się na Red Raspberry

    OdpowiedzUsuń
  30. Oj ten malinowy i czarna porzeczka wyglądają zachęcająco :-)

    OdpowiedzUsuń
  31. Nie znam tych zapachów, ale chyba wybrałabym czarną porzeczkę :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Red Raspberry i Frankincense myślę, że najbardziej przypadłby mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  33. A mnie jeszcze nie dopadł szał wosków :o)

    OdpowiedzUsuń
  34. Nie znam żadnego z nich, ale jestem przekonana, że malinowy by mi się spodobał:)

    OdpowiedzUsuń
  35. Pink grapefruit musi być moje :)
    http://szafazapachow.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  36. pierwsze 2 mam i też mi się podobają :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Zawsze chcialam je kupic, ale jeszcze nigdy nie mialam okazji

    OdpowiedzUsuń
  38. porzeczka i malinka musi być cudowna!

    OdpowiedzUsuń
  39. Nie wiem, czy któryś z tych zapachów by mi się spodobał :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Sama muszę poznać zapach wosku by wyrobić sobie o nim zdanie:)

    OdpowiedzUsuń
  41. Sama muszę poznać zapach wosku by wyrobić sobie o nim zdanie:)

    OdpowiedzUsuń
  42. maliny zdecydowanie najlepsze :)

    OdpowiedzUsuń
  43. Pink Grapefruit musze sobie kupić,to mój faworyt :)

    OdpowiedzUsuń
  44. Pink Grapefruit najbardziej by mi się na pewno spodobał ;)

    OdpowiedzUsuń
  45. Pink Grapefruit musi być mój. Mam masło i mgiełkę do ciała z The Body Shop o zapachu tego owocu i bardzo mi się podoba, jest taki przyjemnie orzeźwiający :)

    OdpowiedzUsuń
  46. Pink Grapefruit pewnie by mi się spodobał, szczególnie w okresie wiosenno-letnim :)

    OdpowiedzUsuń
  47. Nie znam tych zapachów, ale ostatnio odpaliłam guszkę z żurawiną i po prostu jestem mega zachwycona! <3

    OdpowiedzUsuń
  48. Wąchałam ostatnio zapach "pink grapefruit", ale ostatecznie zdecydowałam się na wiśnię. Już zaczynam żałować!

    OdpowiedzUsuń
  49. Chyba pozostanę wierna - malinom :) W malinowym chruśniaku....

    OdpowiedzUsuń
  50. Oj tak pink grapefruit jest świetny. Również lubię mydlarnię ChocoBath i tam kupuję woski. Polecam Aloe Water i Beach Wood :)

    OdpowiedzUsuń
  51. A ja bardzo lubię zapach czarnej porzeczki, smak już mniej. Nie jest on jednak dla mnie odstręczający.

    OdpowiedzUsuń
  52. Grejpfrut i malina, już chciałabym je mieć :D

    OdpowiedzUsuń
  53. Ja zawsze pale świeczki w jesień i zime a w cieplejsze dni wcale:)

    OdpowiedzUsuń
  54. Różowy grejpfrut bardzo mnie kusi, muszę wypróbować w te cieplejsze dni :)

    OdpowiedzUsuń
  55. Mam pierwsze trzy zapachy i rowniez moim ulubiencem jest Pink Grapefruit. Cassis zdecydowanie nie przypadl mi do gustu, a mialam bardzo wysokie oczekiwania.

    Pozdrawiam!
    http://dookola-swiata-w-jeden-dzien.blogspot.ch/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i zamieszczony komentarz. Jeśli masz blog, na pewno do Ciebie zajrzę.