Aktualizacja wagowa.

By lutego 03, 2015

Dziewczyny,
Po pierwsze dziękuję Wam za wspaniałe, wspierające mnie komentarze. Spodziewałam się również słów krytyki ale  nie pojawiły się. Jesteście wyjątkowe i spotęgowałyście moją motywację. Teraz nawet jakbym chciała spocząć na laurach- nie mogę bo dałyście mi tak wielkiego kopa. Uwierzcie mi, że odchudzam się od ok. 10  lat. W tym czasie przerobiłam masę diet. Kiedyś kończyłam je po kilku dniach, czasami tygodniach. Do zmiany odżywiania podchodziłam bardzo negatywnie. Zawsze była dla mnie męcząca i czułam, że to kara za moją słabą wolę. Za to jak bardzo lubię słodycze i inne przekąski.  Za brak silnej woli. Z biegiem czasu wszystko się zmieniło. Zbliżam się do 30 –dziestki i zmieniły się moje priorytety. Bardzo zapragnęłam być choć przez jakiś okres w moim życiu szczupła i zadowolona ze swojego wyglądu, na tyle na ile sama o niego mogę zadbać.
Chciałabym przestać używać słowa DIETA jednak najbardziej mi ono pasuje. Dieta nie tylko oznacza odchudzanie się (niskokaloryczna) ale przede wszystkim sposób odżywiania. Mój się na pewno zmienił. A  celem nadal jest utrata wagi. Wiem, że będę miała wzloty i upadki. Nie zamierzam rezygnować ze wszystkich niezdrowych i niepotrzebnych organizmowi potraw.  Zamierzam cieszyć się życiem i jedzeniem. Podczas odchudzania kontrolować ilość spożywanych kalorii i dostarczać organizmowi jak najwięcej naturalnych składników. Bardzo wieżę w ich moc. Już kolejny raz chcę polecić książki i wykłady dr Ewy Dąbrowskiej. Dla mnie jest to bardzo ważna postać. Warzywa dostarczają organizmowi wiele cennych składników odżywczych, witamin a są małokaloryczne. Idealne na diecie. Filozofią Pani doktor nie jest stricte odchudzanie a leczenie poprzez odpowiednie żywienie, nie tylko otyłości ale innych bardzo poważnych problemów zdrowotnych.
Dieta  To co jem nie zmieniło się. Nadal mój jadłospis wygląda mniej więcej podobnie. Wybieram produkty lekkie i sycące. Dbam o to aby pokarmy zawierały witaminy. Wbrew różnym teorią nie zrezygnowałam ani z ziemniaków, ani z makaronu, ryżu czy kasz. Jem wszystko. Ziemniaki uwielbiam, same w sobie nie są kaloryczne, makaron razowy- bardzo sycący nawet gdy nie jestem na diecie jem głównie razowy, rok temu tak się przestawiłam. Co do ryżu to nie mam cierpliwości i wybieram ten który gotuje się najszybciej i najlepiej mi smakuje czyli paraboliczny i basmati.
Dzięki Kaś z bloga klubkosmetyczny.pl odkurzyłam swój parowar. Mam go od kilku lat, użyłam na początku ze dwa razy a później odłożyłam w kąt. Przez ten czas całkiem o nim zapomniałam. Dopiero u Kaś na fb mnie olśniło, gdy zobaczyłam przygotowany przez nią obiad do pracy. DZIĘKUJĘ. Wcześniej wszystko smażyłam- warzywa na patelnię, pierś kurczaka i rybę. Oczywiście używałam minimalnej ilości tłuszczu i rozprowadzałam go pędzelkiem ale to jednak kalorie. Na  moich patelniach ceramicznych nie da się smażyć beztłuszczowo. Mam wrażenie, że wszystko od razu się przypala. Teraz w ogóle nie korzystam z patelni tylko z parowara. Ustawiam na odpowiedni czas, zajmuję się czymś innym a on sam się wyłącza i daje mi znak, że obiad gotowy dzwonkiem. To bardzo wygodne.
www.nytimes.com
Sport.  Codziennie biegam na orbitreku co najmniej 10 km. Podczas tej aktywności zawsze włączam sobie jakiś film. Nadrabiał zaległości kulturalne i łączę przyjemne z pożytecznym (ruch). Czasami wykonuję dodatkowo ćwiczenia na brzuch z Mel B i nożyce. To brzuch jest moim największym problemem. Gdyby nie te zwisające fałdy czułabym się ze sobą dobrze. Jest źródłem moich kompleksów ale z czasem się z nim uporam. Orbitrek przez ten miesiąc widocznie wpłynął na dolną część mojego ciała. Nogi są smuklejsze a pośladki jakby nieco wyżej. W górnej części nie widzę różnicy mimo, że też ciężko pracuje. Być może body wrapping odegrał już jakąś swoją minimalną rolę. Najpierw smaruję ciało kosmetykami antycellulitowymi/ ujędrniającymi a później owijam się folią do pasa i tak leżę przez godzinę w cieple pod kołdrą. Dwa razy w tygodniu.
Nie ćwiczyłam tylko podczas pierwszych dni okresu. Byłam bez siły, chęci i w ogóle na nie .
Waga. W tym roku startowałam z 65 kg. Po miesiącu odchudzania jest 61 kg. W pasie ubyło mi 5 cm. Jestem bardzo zadowolona. Na luty zaplanowałam - 2 kg. Mam nadzieję, że się uda. Zaważyłam, że na początku spadek wagi jest szybszy a później coraz trudniej jest coś stracić. Mnie się jednak nie spieszy. 
Na koniec chcę i Wam pogratulować sukcesów. Czytałam komentarze pod ostatnim postem i podziwiam Wasz upór. Każdy kilogram ciężko jest zrzucić a niektóre z Was pozbyły się nawet 30. Można? Oczywiście, że można. Same czasami stawiamy sobie ograniczenia. Najważniejsza jest wiara w siebie i wyznaczenie punktu, do którego chcemy dojść. Później wystarczy iść wybraną ścieżką, która często jest długa i kręta ale prowadzi do celu. Życzę Wam powodzenia i dziękuję za olbrzymie wsparcie. Kolejny post z aktualizacją już za kilka tygodni. 

ZOBACZ TAKŻE

79 komentarze

  1. Udowadniasz, że chcieć to móc ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteś moim guru :D Gdybyś tak jeszcze przyjechała i dała mi 'kopas w dupas' to byłoby super ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję, wiem co to znaczy więc tym bardziej zasługujesz na pochwałę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No i gratuluję ! :)
    PS. odpisałam Ci w poprzednim poście o tej samej tematyce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że mi odpisałaś. Ja nie miałam czasu tego zrobić choć wcześniej czytałam Twój komentarz. Co do efektu jojo. Tylko od nas zależy czy się pojawi. Ja też nie czuję żeby mięśnie brzucha brały udział w bieganiu na orbitreku, ale to ćwiczenie którego źle nie można wykonać. Nie da się chyba więc się nie przejmuję. Życzę Ci powodzenia. Odchudzanie się to cholernie ciężka praca i dużo wyrzeczeń, do tego na efekty trzeba długo czekać. :/

      Usuń
    2. A ja specjalnie dla poprawy mięśni brzucha zaczęłam ćwiczyć z Mel B, po ćwiczeniu kilka dni pod rząd, nabawiłam się takich bólów całego brzucha i pod żebrami, że nie potrafiłam wytrzymać :/ poza tym nie robiłam ani jednego dnia regeneracji, więc organizm mi się odpłacił :/

      Usuń
  5. tez bym się chętnie rpzerzuciła na jakieś zdrowe odżywianie ;)) świetnei to jedzenie wygląda < 3

    OdpowiedzUsuń
  6. Ach, gratuluje tak dobrego wyniku :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratuluję i trzymam kciuki za kolejne kroki ku wymarzonej sylwetce.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo podziwiam i gratuluję :)) Dopinguję dalej!

    OdpowiedzUsuń
  9. Gratuluję :) Powodzenia w utrzymaniu stabilnej i zbilansowanej diety, ja nadal walczę ze słodyczami. Nie dla utraty kilogramów, bo tego bym nie chciała, ale dla zdrowia :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Gratuluję :) Powodzenia w utrzymaniu stabilnej i zbilansowanej diety, ja nadal walczę ze słodyczami. Nie dla utraty kilogramów, bo tego bym nie chciała, ale dla zdrowia :)

    OdpowiedzUsuń
  11. gratulacje :) ja włąsnie po ciazy gdzie przytyłam 40kg nie moge sie zabrac za odchudzanie ehhhh trzeba sie brac za siebie !

    OdpowiedzUsuń
  12. Gratuluję, cały czas Cię podziwiam, a jak patrzę na posiłki przygotowywane przez Ciebie to wyglądają tak apetycznie, że się zastanawiam czemu sama tak nie mogę, ale póki co ruszyłam chociaż z ćwiczeniami ;)
    Piękna zmiana bloga! Wybacz, że dawno tu nie zaglądałam, ale nowa praca daje mi popalić, i gdy wracam jestem tak zmęczona, że padam na twarz :(

    OdpowiedzUsuń
  13. Super efekty!

    Początkowo traci się głównie wode, więc stąd na wadze mniej.

    2 lata temu byłam na diecie 3d chili i w 1,5 miesiąca zleciało 7kg.

    teraz chodze na fitness - co prawda ważę teraz mniej niż przed ciążą (a przytyłam tylko 8kg), ale do idealnej wagi sprzed ok 5 lat jeszcze trochę brakuje

    OdpowiedzUsuń
  14. Gratuluję! :) Tak to prawda, że pierwsze kg lecą najszybciej. Czasem jednak mimo zatrzymania wagi wyglądamy szczuplej dzięki ruchowi, bo nasze ciało się ujędrnia, smukleje. Także nie lubię słowa "dieta". Zdecydowanie bardziej pasuje mi zdrowe odżywianie :) to co jemy i czy wykonujemy jakąś aktywność ma ogromny wpływ na nasze samopoczucie. Mam nadzieję, że i u Ciebie jest ono zdecydowanie na plus :) jeszcze raz gratuluję i życzę wytrwałości i dalszych sukcesów :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Gratuluję! :) Tak to prawda, że pierwsze kg lecą najszybciej. Czasem jednak mimo zatrzymania wagi wyglądamy szczuplej dzięki ruchowi, bo nasze ciało się ujędrnia, smukleje. Także nie lubię słowa "dieta". Zdecydowanie bardziej pasuje mi zdrowe odżywianie :) to co jemy i czy wykonujemy jakąś aktywność ma ogromny wpływ na nasze samopoczucie. Mam nadzieję, że i u Ciebie jest ono zdecydowanie na plus :) jeszcze raz gratuluję i życzę wytrwałości i dalszych sukcesów :)

    OdpowiedzUsuń
  16. super :D gratuluję wyników i wytrwałości :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ale smakowite to Twoje jedzonko;) Gratuluję i trzymam kciuki za kolejne efekty:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Popieram, grunt to dietą nie zatruwać sobie życia. Wtedy jest znośniejsza i daje lepsze efekty. Trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Parowar to mój ulubiony kuchenny gadżecior ;D <3 Życzę dalszych sukcesów, Kochana ;**

    OdpowiedzUsuń
  20. mnie znowu choroba przymusiła do zmiany trybu życia i zmniejszenia wagi, oby się udało :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Trzymam kciuki za dalsze sukcesy :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Gratuluje! U mnie się zatrzymało na 56 kg i pewnie więcej nie zejdzie, w ogóle już nie ograniczam posiłków poza tym że nie jem tego co mi szkodzi, słodycze czasem wpadają, ech ...
    ale od stycznia chodzę na basen, zdrowie jest moim priorytetem , chciałabym wierzyć w tą dietę Ewy Dąbrowskiej ale po ostatnich kłopotach zdrowotnych już w mało wiary, może bliżej wiosny ją odzyskam ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze najwięcej energii i największy apetyt na warzywa mam wiosną. Z Tobą pewnie będzie podobnie. Ja już nie wiem co zrobić ze swoim brzuchem. Nie mogę na niego patrzeć. Jest mi ciężko bo niby chudnę a po brzuchu tego nie widać. Coś tam ubyło ale nadal wyglądam jak ciężarna :/ Twoja waga jest doskonała. Ja byłabym zachwycona ważąc nawet 65 ale mając mniejszy brzuch, wszystko mi się w nim odkłada.

      Usuń
    2. na dietę Dąbrowskiej możemy razem przejść w maju. To idealny czas. wiosenny detox to super pomysł. Zdążę się psychicznie nastawić. i będą sezonowe warzywa.

      Usuń
  23. Gratulacje, oby dalej udawało się tak zrzucać :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Gratuluję :) I trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Podziwiam! :) Ja w tamtym roku starałam się przerzucić na zdrowe odżywianie, jednak przez dużo obowiązków, strasznie to zaniedbałam. Wracam do blogowania, choć teraz w innym miejscu! :))

    OdpowiedzUsuń
  26. Super, efekty, jesteś świetna! :) Powodzenia w dalszej części odchudzania, trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Brawo. Moja siostra ze swoim synem chodzi do dietetyka, to mają zakaz jedzenia np. ziemniaków. Nie mam pojęcia czemu.

    OdpowiedzUsuń
  28. świetny start. oby tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Dołączam się do gratulacji. Najważniejsze nie schodzić z obranej drogi. Jest ciężko ale można..... Pozdrawiam i trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Kochana, gratulacje! I powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Gratuluję oby tak dalej Kochana ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Gratulacje;)! Oby tak dalej;) Ja także mam w domu parowar ale leży nieużywany

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mój też leżał nieużywany ale odkryłam go na nowo :)

      Usuń
  33. Serdecznie Ci gratulujemy i życzymy dalszych sukcesów!!

    OdpowiedzUsuń
  34. Nie trać wiary w siebie , walcz do końca i osiągnij swój cel. Trzymam kciuki :*.

    OdpowiedzUsuń
  35. to juz tylko tuz tuż i osiągniesz swój cel taką motywacją:) i naszym wsparciem!

    OdpowiedzUsuń
  36. Należy Ci się medal:) czytałam Twoje posty o zdrowym żywieniu już od dawna, śledziłam i naprawdę podziwiam i gratuluję:)

    OdpowiedzUsuń
  37. Dasz radę, bo widać, że jesteś zmotywowana :) ostatnio na siłowni, na którą chodzę, zauważyłam zmianę po paniach które tam chodzą - w ciągu miesiąca zrzuciły już brzuszki i robią się z nich laski :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Ogromne gratulacjeeee :) Motywujesz mnie teraz kurcze tez się chce zabrać za siebię :* Ten rower jest boski :D

    OdpowiedzUsuń
  39. 5 cm piękny wynik :) ponoć najlepiej wagę schować i skupić się na mierzeniu :) ja dopiero co pozbyłam się przedświątecznych i świątecznych kilogramów :) w porównaniu do Ciebie idzie mi bardzo powoli :D

    OdpowiedzUsuń
  40. Każdemu będę zawsze powtarzać, że jak się czegoś chce to wszystko można - najważniejsza jest motywacja :) !

    Pięknie Ci idzie, na pewno osiągniesz zamierzony cel ;)

    OdpowiedzUsuń
  41. Gratuluję ! A ile masz wzrostu? Bo wydaje mi się, że to już idealna waga :) Ja w tym roku też biorę się za siebie:)

    OdpowiedzUsuń
  42. Kochana gratuluję serdecznie, wyglądasz ślicznie i dajesz mega motywację :) Teraz wiemy, że można! Super.

    OdpowiedzUsuń
  43. Gratuluję, oby tak dalej. Bardzo motywujący post ;)

    OdpowiedzUsuń
  44. Gratuluję :)
    P.S. Parowar to mi się marzy :P

    OdpowiedzUsuń
  45. Mam parowar od pół roku i bardzo sobie go cenię :) Robię w nim głównie ryby i warzywa, czasem kurczaka ;)

    OdpowiedzUsuń
  46. Gratuluję :) Ja muszę sobie sprawić nowy rower stacjonarny, bo stary mi padł.

    OdpowiedzUsuń
  47. Jestem dumna z Ciebie!!! Ja się staram też pozbyć chociaż 5 kilo, ale ciężko mi to idzie,, ale może malutkimi kroczkami uda mi się ;)

    OdpowiedzUsuń
  48. Gratuluję Kochana, ja planuję wprowadzić zdrową kuchnię, ale mąż kręci nosem ,a dwóch obiadów nie mam zamiaru gotować :) Ruch jest ważny, dieta również, wtedy te wszystkie balsamy mogą wspomagać efekty. Gratuluję wytrwałości, ja mam zrywy, że ćwiczę, później odpuszczam i tak każdego roku :/ Moja waga stoi w miejscu, ale nigdy nic nie wiadomo :)

    OdpowiedzUsuń
  49. Świetne efekty, widzę, że masz bardzo silną wolę :) Zgadzam się z tym, że dietą można dużo zdziałać. Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  50. Trzymam kciuki. Masz bardzo dobre podejście do tego tematu, mam podobne przemyślenia, które wdrażam w życie. Gratuluję świetnego wyniku! :)

    OdpowiedzUsuń
  51. Gratuluję Ci sukcesów i motywacji. Trzymam kciuki za dalsze działania. ;)
    Pozdrawiam. ;**

    OdpowiedzUsuń
  52. Gratuluję Ci ogromnego sukcesu :)

    OdpowiedzUsuń
  53. Gratuluję efektów :) Ja także jestem na diecie, i też zawzięlam się w sobie :)

    OdpowiedzUsuń
  54. Doskonale Cię rozumiem, sama walczę z podobnym problemem. Teraz walczę po raz kolejny, uczę się prawidłowo odżywiać, pomaga mi dietetyk z lionfitness.pl. Cały czas pracuję nad sobą, by te zmiany wcielić na stałe do życia. Małymi kroczkami idę do przodu, nie jem fast foodów, słodyczy sklepowych (czasem piekę amarantuski lub ciastka owsiane czy fasolowce), nie pije już coli (a kiedyś piłam codziennie), staram się ćwiczyć 3-4 razy w tygodniu. Niestety efekty są na razie małe, ale najwazniejsze że są:)

    OdpowiedzUsuń
  55. Się napisałam i wywaliło mi komentarz...

    Chciałam tylko powiedzieć, ze gratuluje, trzymam kciuki i wiem co to znaczy, bo sama to znam. Ale najważniejsze to przejść na zdrowy tryb życia, ciągle, a nie bycie na diecie - dieta mija i jest jojo....

    Wiem co mówię. Odkąd przeszłam na zdrową stronę mocy :) Jest mi lepiej, jem wszystko, ale w konkretnych ilościach i czasie, staram się jeść 4-5 posiłków dziennie. Zdarza się alko, pizza itp. ale i tak jest dobrze :) Trzymam kciuki i życzę powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  56. od listopada zaplanowałam sobie ze bede ćwiczyć mel b,zobaczymy co z tego wyjdzie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i zamieszczony komentarz. Jeśli masz blog, na pewno do Ciebie zajrzę.