Moje nowe odcienie podkładów mineralnych Lily Lolo

By lipca 18, 2019 ,

Mimo, że nie prowadzę już aktywnie popularnego na blogach Projektu Denko, nie zbieram opakowań po zużytych kosmetykach to zawsze staram się nie mieć otwartych zbyt wielu produktów jednego typu szczególnie do makijażu. Inaczej jest z żelami pod prysznic czy szamponami, które zużywam błyskawicznie a inaczej z kolorówką, która zazwyczaj jest wydajna i jak w przypadku podkładów wystarcza na kilka miesięcy.  Mimo, że zamówiłam kilka podkładów mineralnych Lily Lolo to póki co otworzyłam jeden, który używam aktualnie. Ich ważność to ok. 24 miesiące od otwarcia. Mają one zbliżone do siebie, ciemniejsze odcienie od tych, które stosuję zazwyczaj. W tym roku wyjątkowo opaliłam się odrobinę i moja skóra ma złotawy odcień. Wszystko za sprawą ślubu siostry, do którego kilka tygodni wcześniej się przygotowywałam i zależało mi na tym aby moja skóra była muśnięta słońcem bo to zawsze wygląda lepiej od trupiej bladości.

Dziś pokrótce opowiem Wam o podkładzie mineralnym Lily Lolo. Będzie to mini recenzja ponieważ ma on takie same właściwości jak wszystkie inne podkłady tej marki a jedynie inny niż zazwyczaj odcień. Tym razem zdecydowałam się m.in. na Warm Honey, który jest ciepły, beżowy. Jak każdy podkład Lily Lolo poosiada naturalny filtr przeciwsłoneczny SPF 15. Jest 100% naturalny i może być używany przez wegetarian i wegan. Bardzo ładnie kryje już przy pierwszej warstwie. Mnie zawsze wystarcza jedna. Nie mam problemów z cerą i niemal nigdy nie używam korektora. Podkład nakładam na bogaty krem na dzień po tym gdy już się wchłonie. Zawsze używam do tego genialnego pędzla Kabuki. Skóra sucha musi byś dobrze przygotowana i zadbana aby kosmetyki mineralne, które są zazwyczaj sypkie dobrze na niej wyglądały i nie podkreślały suchych skórek. Kluczem do sukcesu jest regularne złuszczanie oraz intensywne nawilżanie. Bardzo lubię razem z tymi podkładami stosować mgiełkę utrwalającą Lily Lolo, która błyskawicznie zdejmuje pudrowy efekt. Gdy o niej zapomnę lub jej nie mam to nic nie szkodzi. Wszystkie warstwy scalają się ze sobą w kilka minut w sposób naturalny.
Podkład jest drobno mielony o lekkiej, aksamitnej konsystencji. Należy nakładać go bardzo cienkimi warstwami, wtedy osiągami genialny, naturalny efekt który możemy stopniować gdy zależy nam na większym kryciu. Nie mam problemów z zapychaniem. Nawet gdy moja skóra jest podrażniona np. od alergii to kosmetyki Lily Lolo są najlepszym rozwiązaniem pielęgnacyjnym i makijażowym. Nigdy nie wywołują żadnego dyskomfortu. Nie ściągają skóry. W moim przypadku  dają naturalny, matowy efekt choć nie płaski. Zazwyczaj nie używam pudru. Wyjątek robię gdy wiem, że będę miała zabiegany dzień a do tego jest upał.
Podkłady Lily Lolo, które używałam do tej pory lub aktualnie mam: 
Cookie. Mineralny podkład o średnim odcieniu i zbalansowanym kolorycie.
Warm Honey. Mineralny podkład o średnim odcieniu i ciepłym kolorycie.
In The Buff. Podkład o średnio-jasnym odcieniu ze zbalansowanym kolorytem. Jeden z najchętniej kupowanych średnio-jasnych odcieni podkładu.
Blondie. Podkład mineralny o jasnym odcieniu ze zbalansowanym kolorytem dla jasnej cery. Jeden z najchętniej kupowanych jasnych odcieni podkładu.
China Doll. Podkład o bardzo jasnym odcieniu ze zbalansowanym kolorytem dla jasnej i bardzo jasnej karnacji. Jeden z najchętniej kupowanych bladych odcieni podkładu. To odcień, który w ciągu ostatnich ok. 4 lat miałam kilkukrotnie. Najlepiej odpowiada naturalnemu odcieniowi mojej skóry.
Podkłady mineralne są odpowiednie dla każdego rodzaju skóry. Jestem przykładem na to, że z suchą też świetnie współpracują. Najważniejszy jest dobry krem pod makijaż i regularne pozbywanie się suchych skórek a efekt makijażu będzie super. Polecam. 

ZOBACZ TAKŻE

53 komentarze

  1. Uwielbiam podkłady Lily Lolo :) Skończył mi się, więc pewnie kupię nowy, bo są idealne na lato :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię ich podkłady, a odcień Popcorn to ten, który świetnie dopasowuje się do mojej karnacji zimą. Na lato nie znalazłam jeszcze idealnego koloru - chętnie zobaczę ten Warm Honey ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kuszą mnie bardzo ich kosmetyki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie stosowałam jeszcze kosmetyków tej marki ale taką formę pudru lubię najbardziej

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja dopiero zaczęłam swoją przygodę z tą marką, ale jej podkłady kuszą mnie od dawna :) Tym bardziej, że mają naprawdę cudne kolorki! Jestem ciekawa, czy moja skóra by się z nimi polubiła ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. odcieni, szczególnie tych jasnych, z którymi zazwyczaj jest problem marka Lily Lolo ma bardzo wiele

      Usuń
  6. Ale kolekcja imponująca :D ja mam blondie :) Uwielbiam minerałki latem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Blondie też mam ja używam minerałów przez cały rok

      Usuń
  7. Muszę koniecznie podjąć kolejną próbę zapoznawczą z tymi kosmetykami;) oj z minerałami u mnie na bakier

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja najbardziej lubię China doll :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wyglądają super. Choć wolę płynne podkłady

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo dużo dobrego słyszałam o tej marce. Chyba się w końcu skuszę na coś z ich oferty :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja akurat podkładów nie używam, ale jeśli w przyszłości się to zmieni, z pewnością w pierwszej kolejności sięgnę po te LL :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mimo, że częściej stosuję płynne podkłady to po sypkie mineralne również sięgam :) Lubię tę firmę, mają świetne kosmetyki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja przeciwnie, częściej minerały, polecam Lily LOLO

      Usuń
  13. Te podkłady mineralne to świetne kosmetyki dla naszej skóry i pozwalają jej oddychać. Super dopasowują się tak, że ich nie widać. To ich ogromny plus.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to prawda, korzystnie wpływają na skórę, są lekkie

      Usuń
  14. Mam ich podkład i korektor, bardzo fajnie się sprawdzają. Początkowo miałam problem z ich użyciem ale szybko się nauczyłam

    OdpowiedzUsuń
  15. Zawsze mnie interesowała ta marka. Z chęcią przetestuję ja na sobie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Oh very nice powders darling
    Thanks for share with us
    xx

    OdpowiedzUsuń
  17. Ale kolekcja. Jeszcze nie miałam okazji używać podkładów mineralnych, ale wszystko przede mną ;D

    OdpowiedzUsuń
  18. sporo ich masz starczy na trochę;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, są to wydajne kosmyki, na pewno co najmniej na rok

      Usuń
  19. uwielbiam ich podkłady muszę do nich zajrzeć znów!

    OdpowiedzUsuń
  20. lubie kosmetyki naturalne od lily lolo, jednak tylko podkład nie zdaje u mnie egzaminu. Natomiast tusz i szminkę mają swietne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szkoda, ja uwielbiam ich podkłady ale skóra do minerałów musi być odpowiednio przygotowana

      Usuń
  21. Nie wiem sama czy odcień Blondie czy China Doll by mi pasował :) Rzetelna recenzja <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oba są bardzo jasne, na costasy.pl można zamówić próbki, do każdego zamówienia dodawane są także gratis

      Usuń
  22. Moje ulubione minerały. Mam warm honey. Teraz zamówiłam warm peach. Są boskie pieknue kryją. Interesuje mnie jeszcze Cookie.

    OdpowiedzUsuń
  23. Uwielbiam ich kosmetyki , bardzo lubię ich używać. Fajne odcienie masz.

    OdpowiedzUsuń
  24. Blondie to mój kolor :) Mam już kolejne opakowanie - jest idealnie dopasowany do mnie kolorystycznie.

    OdpowiedzUsuń
  25. Uwielbiam kosmetyki naturalne, ale tych Lily Lolo do tej pory nie miałam okazji poznać. Tego typu produkty robią się ostatnio bardzo popularne.

    OdpowiedzUsuń
  26. Miałam kiedyś próbki i do dziś miło je wspominam :)

    OdpowiedzUsuń
  27. uwielbiam podkłady Lily Lolo, obecnie używam China Doll

    OdpowiedzUsuń
  28. Mój idealny odcień to Warm Peach ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. ładne i naturalne odcienie - takie lubię.

    OdpowiedzUsuń
  30. Też mam te podkłady, na lato są idealne :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Wstyd się przyznać ale nie korzystałam jeszcze z produktów tej marki. Chyba czas to zmienić

    OdpowiedzUsuń
  32. mam jeden z ich podkładów :) i bardzo sobie chwalę

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i zamieszczony komentarz. Jeśli masz blog, na pewno do Ciebie zajrzę.